Zacznę od twarzy. Podkład, korektor i brwi już miałam już zrobione od rana. Napiszę wam czego użyłam, bo może zainteresuje to kogoś kto zaczyna przygodę z makijażem (wgl może w jakimś wpisie opowiem wam jak ja zaczęłam się malować i jakie miałam problemy na początku ^^). Twarz: * orzeźwiający krem-żel matujący Tołpa z serii Green Oils * korektor pod oczy Kobo, ten z nowej serii nr 240 Ivory (ma świetne krycie i jest w stanie zakryć moje sińce pod oczami) LINK * korektor Lovely Liquid Camouflage nr 1 (nałożyłam go jak zmyłam inny, eksperymentalny makijaż który robiłam na jednym oku i użyłam go też do poprawki pod drugim okiem) * podkład mineralny Earthnicity Minerals w odcieniu Moonlight Nie używam pudru, bo nie muszę :) * brwi zrobiłam tym razem kredką 2w1 Eyebrow System z Wibo, ale nie polecam tego, bo są na rynku dużo lepsze produkty i też tanie (np. zestaw 2 cieni do brwi z pędzelkiem i małą pęsetką też z Wibo) I teraz oczy :D Ten makijaż oczu niestety nie jest na co dzień, przynajmniej dla mnie. Wykonałam go przy pomocy palety Revolution Pro Regeneration w wersji Mirage oraz cienia magnetynczego Revolution w odcieniu Gold. Powiem wam, że maty w palecie Regeneration Mirage są świetnie napigmentowane, pięknie się blendują i są dużo lepszej jakości niż cienie Makeup Revolution ze starych palety typu Flawless. Super się z nimi pracuje i ostatnio lubię się nimi bawić. Kolorystyka też mi się bardzo podoba, bo jest różnorodna. Jedyną wadą tej palety są cienie błyszczące. Zawsze Revolution słynęło z błyszczących cieni, bo zawsze były one mokre i bardzo ładnie wybijały się na powiece. Niestety tutaj te cienie są suche, trudno transferują się na powiekę nie tylko przy pomocy płaskiego pędzla, ale też nakładane palcem i na mokro. Bardzo szkoda, ale na szczęście podobne błyszczące cienie, które dają piękny efekt na powiece mam w innych paletach MUR. Zamiast złota z palety, użyłam cienia magnetycznego Magnetize Eyeshadow Gold również z Revolution. Jest to cień stworzony techniką jonizacji dzięki której nawet jak zrobimy w nim dziurę to wraca on do swojego poprzedniego kształtu. Nałożyłam go na mokry korektor dlatego, że ten cień jest sypki i przypomina trochę pigment. "Trochę" dlatego, że da się go nałożyć też na sucho, też wtedy przykleja się do powieki, ale zawsze jednak lepiej jest zabezpieczyć się glitter primer'em albo korektorem. Cień jest bardzo intensywny i pięknie się błyszczy <3 Maty jakich użyłam do mojego makijażu to: * Provoked na górę powieki * Division w załamanie i w zewnętrzny kącik * na dolną powiekę nałożyłam Division od zewnętrznej strony i Provoked kawałeczek od wewnętrznej strony * wewnętrzny kącik delikatnie rozświetliłam cieniem Awaken Przed nałożeniem magnetycznego cienia nałożyłam korektor w to miejsce w które chciałam go położyć. Do konturowania użyłam paletki również z Makeup Revolution Ultra Sculpt & Contour Palette nr 01 Ultra Fair. Na co dzień w ogóle się nie konturuję. Bronzer, który jest w tej palecie jednak jest dla mnie za ciepły. Róż wyglądał ślicznie, jest jasnoróżowy ze złotymi drobinkami. Rozświetlacz zrobił całą robotę, bo jest mega mocny! Ale mimo to postanowiłam zaszaleć i dołożyłam jeszcze trochę najjaśniejszego rozświetlacza z paletki rozświetlaczy Soph x Revolution, które też dają mocny efekt. Na usta planowałam najpierw nałożyć coś neutralnego, ale nie za jasnego. Stwierdziłam, że nałożę konturówkę z Golden Rose Dream Lip Liner nr 519 i na nią NYX Soft Matte Lip Cream Los Angeles, ale jednak uznałam, że sama konturówka wygląda przepięknie i już w niej zostałam :) To już wszystko w tym wpisie :)
Do zobaczenia!
0 Comments
Leave a Reply. |