Produkty do ust: |
Zacznę od pomadek z Makeup Revolution. To jest nowość, która jeszcze nie weszła do Polski. Pierwsza pomadka po lewej jest metaliczna i nazywa się Pixelated. Zobaczycie niżej na swatchu jak wygląda. Formuła jest przyjemna, bardzo komfortowa. Jednak wystawiłam ją na Vinted dlatego, że metaliczne pomadki jednak nie wyglądają na mnie korzystnie :( Druga pomadka z MUR, po prawej stronie, jest matowa w kolorze On Display. Wygląda jak mleczna czekolada i jest bardzo ciepły (na swatchu wyszedł dosyć zimno, ale na ustach jest ciepłym kolorem). Nie jest to może mój idealny kolor, ale jest całkiem w porządku i go zostawiam. Pomadki przyjemnie pachną właśnie mleczną czekoladą :) Każda kosztowała mnie dokładnie 14,04zł. |
A teraz przejdziemy do środkowej pomadki. Jest z Makeup Obsession i nazywa się Lip Effects w kolorze Paradox. To jest intensywny błyszczyk, który jest metaliczny. Zawiera różowe i fioletowe brokatowe drobinki, które są lekko wyczuwalne na ustach. Na swatchu nie wyszły tak jak na prawdę, bo w rzeczywistości są bardzo widoczne.
Niestety to jest dla mnie totalny niewypał. Konsystencja jest przyjemna, powiedziałabym, że mleczna. Ten błyszczyk daje uczucie zimna na ustach. To co mi się w nim nie podoba to to, że jak nakładam go na matową pomadkę (która jest już wyschnięta) to on mi ją ściąga spod spodu... Na ustach nie rozkłada się równomiernie. Dodatkowo ten kolor nie wygląda na mnie dobrze. Dlatego wystawiłam na Vinted. Kosztował dokładnie 18,71zł.
Niestety to jest dla mnie totalny niewypał. Konsystencja jest przyjemna, powiedziałabym, że mleczna. Ten błyszczyk daje uczucie zimna na ustach. To co mi się w nim nie podoba to to, że jak nakładam go na matową pomadkę (która jest już wyschnięta) to on mi ją ściąga spod spodu... Na ustach nie rozkłada się równomiernie. Dodatkowo ten kolor nie wygląda na mnie dobrze. Dlatego wystawiłam na Vinted. Kosztował dokładnie 18,71zł.
I ♥ Revolution | I ♥ Surprise | Mermaid & Gold Egg
Świąteczne jajeczka :) Każde z nich zawiera 2 rozświetlacze oraz cienie do oczu. Już są dostępne w Polsce, na Cocolita.pl na pewno. Każde jajeczko kosztowało dokładnie 23,42zł.
Mermaid Egg zawiera w większości niebieskie i zielone cienie. Jest tylko jeden satynowy cień - miętowy, który pięknie podkreśla moją brązową tęczówkę oka. Reszta to błyszczące, które mimo że na swatchu na takie nie wyglądają to jednak nie da się ich nałożyć ładnie pędzlem tak jak matów. Najlepiej wyglądają na powiece nałożone palcem. Rozświetlacze są intensywne i bardzo jasne. Jeden jest neutralny i pięknie pasuje do mojej jasnej karnacji, a drugi odbija światło na zielono i złoto. Pięknie wyglądają też w wewnętrznych kącikach oka.
Cienie mają świetną kremową konsystencję, super się blendują. Ich pigmentacja jest świetna. Błyszczące cienie są mega! Maty są ok, pigmentacja nie jest jakaś nie wiadomo jaka, ale to w sumie dobrze bo jak dla mnie jeśli byłyby trochę bardziej napigmentowane to mogłabym mieć problem z ich roztarciem. Dla mnie są idealne :) Jedyny zarzut jaki mogę mieć do matów to to, że się osypują.
Cienie mają świetną kremową konsystencję, super się blendują. Ich pigmentacja jest świetna. Błyszczące cienie są mega! Maty są ok, pigmentacja nie jest jakaś nie wiadomo jaka, ale to w sumie dobrze bo jak dla mnie jeśli byłyby trochę bardziej napigmentowane to mogłabym mieć problem z ich roztarciem. Dla mnie są idealne :) Jedyny zarzut jaki mogę mieć do matów to to, że się osypują.
Gold Egg zawiera neutralne i złote kolory. Jest idealny do codziennego makijażu. Rozświetlacze w tym jajeczku są dla mnie za ciemne, ale przepięknie wyglądają na powiece jako cienie <3 Ten żółty może być zamiennikiem rozświetlacza Fenty Beauty Trophy Wife, ale go nie mam więc nie wiem na 100% :)
Poniżej zobaczycie swatche obu paletek. Robiłam je jednym pociągnięciem palca. 2 pierwsze na każdym zdjęciu to rozświetlacze, pozostałe to cienie.
Makeup Revolution Flawless Foil Unicorn i Freedom Pro Eyeshadow Shimmer 07
Cień Freedom nr 07 to złoty świecący cień do paletki magnetycznej. Włożyłam go do mojej z Inglota. Kostował 9,38zł.
Makeup Revolution Flawless Foil to cień, który jest w zestawie z bazą wzmacniającą kolor. Ma bardzo mokrą konsystencję. Nigdy nie spotkałam się z czymś takim. Jest bardzo intensywny bez bazy, mocno odbija światło. Kolor Unicorn jest duochromem pomiędzy jasnym białym, perłowym odcieniem, a fioletem. Inaczej, ma białą perłową bazę i odbija światło na fioletowo. Zakochałam się :D Zestawik kosztował 23,42zł.
Makeup Revolution Flawless Foil to cień, który jest w zestawie z bazą wzmacniającą kolor. Ma bardzo mokrą konsystencję. Nigdy nie spotkałam się z czymś takim. Jest bardzo intensywny bez bazy, mocno odbija światło. Kolor Unicorn jest duochromem pomiędzy jasnym białym, perłowym odcieniem, a fioletem. Inaczej, ma białą perłową bazę i odbija światło na fioletowo. Zakochałam się :D Zestawik kosztował 23,42zł.
Podkład Makeup Revolution Fast Base Stick Foundation nr 1
Podkład w sztyfcie. Kosztował 23,42zł. Nazywa się Fast Base dlatego, że bardzo szybko się blenduje. Dzisiaj już go testowałam i dosłownie wystarczą 2 pociągnięcia pędzlem i już jest rozblendowany. Do jego zakupu skusił mnie skład. Spodziewałam się jak zawsze masy silikonów i parabenów, a tutaj nic takiego nie ma. Stwierdziłam, że go wypróbuję i będzie na takie dni w które muszę się tylko na chwilę pomalować i nie chcę marnować mojego podkładu mineralnego. Szczerze mówiąc myślałam, że będzie źle wyglądał i że będzie podkreślał fakturę skóry tak jak wszystkie inne płynne podkłady, ale zdziwiłam się, bo wygląda super na mojej twarzy! Nie trzeba go dużo nakładać (lepiej go dużo nie nakładać), żeby mieć wyrównany koloryt i zakryte niedoskonałości. Bardzo ładnie również wygładza skórę. Bardzo mi się podoba ^^ Ważna informacja to taka, że to nie jest podkład matowy. Jest rozświetlający, dosyć mocno i nie nadaje się do cery tłustej lub mieszanej w kierunku tłustej. Jeszcze nie wiem jak z jego trwałością na mojej twarzy, ale postaram się dopisać jak go przetestuję. Trzeba go przypudrować ze względu na to, że ma takie właściwości. Ja mojego podkładu mineralnego nie pudruję nigdy, ale ten będę musiała. Bardzo polecam dla cer suchych! :)
P.S. W internecie jest masa swatchy wszystkich 18 odcieni. Na Instagramie Makeup Revolution (tym głównym) również jest dużo dobrych zdjęć. MUR ma też kanał na YouTubie na którym osoby w różnych odcieniach skóry pokazują co jak na nich wygląda i robią tutoriale.
P.S. W internecie jest masa swatchy wszystkich 18 odcieni. Na Instagramie Makeup Revolution (tym głównym) również jest dużo dobrych zdjęć. MUR ma też kanał na YouTubie na którym osoby w różnych odcieniach skóry pokazują co jak na nich wygląda i robią tutoriale.
Makeup Revolution Reloaded - Iconic Division
No cóż... Moja paletka przyszła uszkodzona :( Pokruszył się jeden cień, który był wszędzie i musiałam dobrze doczyścić resztę cieni, żeby to jakoś wyglądało. Cienie są świetnie napigmentowane, chociaż przy blendowaniu pigment się trochę wytrąca. Troszkę się osypują, ale mi to nie przeszkadza. Blendują się idealnie, tutaj nie mam na co narzekać, bo ich konsystencja jest superkremowa. Od razu wam powiem, że pierwszy cień jest intensywnym duochromem z perłową bazą, która odbija światło na różowo-fioletowo. Mój jest jakiś uszkodzony przez ten bałagan z tym pokruszonym cieniem, bo nie chce mi się za bardzo nabierać na palec :/ Wygląda jakby wcześniej się pomoczył i zrobiła się na nim jakaś warstwa... Wasz pewnie będzie normalny. Paletka kosztowała 18,71zł i z tego co widziałam to jest już dostępna w Polsce. Są jeszcze inne rodzaje tych paletek Reloaded. Kupiłam ją dlatego, że nie mam takich kolorów w swojej kolekcji, a chciałam zobaczyć jak w nich wyglądam. W tej palecie jest ogromny wybór różnych odcieni z których można stworzyć naprawdę wiele RÓŻNYCH makijaży <3
To już wszystko w tym wpisie. Mam nadzieję, że wam się podobał :)
Zapraszam do komentowania i czytania innych wpisów.
Do zobaczenia!!
Zapraszam do komentowania i czytania innych wpisów.
Do zobaczenia!!
0 Comments