Hej! Jakiś czas temu dodałam wpis w którym odpowiadam na pytania z zeszytu "Moje Q&A". Pod wpisem mogliście zadawać mi inne pytania. Teraz w końcu odpowiem na jedno, które tam się pojawiło. Radziooo pyta: (...) jestem ciekaw czy popierasz homoseksualizm czy jestes tolerancyjna? I czy...sama masz takie sklonnosci moze? Jestem tolerancyjna. Dopóki ktoś nie krzywdzi drugiego człowieka to dla mnie może robić co mu się podoba. Homoseksualizm powinien być traktowany jak heteroseksualizm. Dlaczego osoba, która czuję pociąg do płci przeciwnej jest lepsza od tej, która czuje coś do osoby tej samej płci? Wyznaję zasadę, że miłość to miłość, niezależnie od tego czy do mężczyzny czy kobiety. Byle by ta miłość nie była toksyczna. Jeżeli dalej, nazwijmy to wprost, jesteście homofobami to postawcie się w sytuacji takiej osoby. Wyobraźcie sobie, że kochacie kogoś i ludzie wam mówią, że nie możecie czegoś czuć do tej osoby, bo im się to nie podoba. Czulibyście się dobrze, bezpiecznie i radośnie? No raczej nie. To nie zabraniajcie innym szukać szczęścia w miłości do drugiego człowieka. Osoby homo to normalni ludzie, tacy jak wszyscy, a nie jakieś szatany czy potwory. Czy sama mam takie skłonności...? No mam. Jestem bi. Chociaż może bardziej w stronę hetero :) W ostatnim wpisie o wakacjach w Niechorzu zapomniałam wam napisać o falach... Bardzo podobało mi się, gdy w niektórych miejscach fale płynęły w różnych kierunkach i zderzały się ze sobą lub na siebie nachodziły. Lubiłam na to patrzeć :) Ostatnio od 2 do 9 września było winobranie w Zielonej Górze. Dla tych co nie wiedzą, winobranie to święto wina. W okolicach Zielonej jest dużo winnic, a w mieście koło palmiarni jest otwarta plantacja winogron. W czasie winobrania na deptaku jest mnóstwo straganów z jedzeniem, ubraniami, zabawkami, winem i różnymi innymi rzeczami, a koło deptaka na głównych placach stoi wesołe miasteczko. Odbywają się też koncerty i ciekawe wydarzenia. W tym roku na głównej scenie wystąpili: Alphaville, Mrozu, Illusion, Red Lips, Kamil Bednarek i Kayah. Winobranie kończy się korowodem, który idzie główną ulicą (w tym roku szedł inną trasą ze względu na remont). W korowodzie uczestniczą szkoły, przedszkola, szkoły tańca, karate i pokrewne, gminy, nadleśnictwa, teatr, winnice, stare samochody, straż pożarna, wojsko, glinoludy, różne organizacje i niektóre firmy. W tym roku miałam wrażenie, że było mniej straganów niż zawsze. Możliwe, że to było zaplanowane, żeby uniknąć ścisku i tłoku jaki co roku panował, gdy po dwóch stronach stały kramy i ludzie ciągle się między sobą przepychali. W tym roku byłam na koncertach Mrozu, Red Lips, Kamila Bednarka i Kayah. Każdy koncert mi się podobał, ale najbardziej chyba Mrozu i Red Lips. Na co dzień nie słucham ich piosenek, ale na żywo jest zawsze inaczej :) Asi (z Red Lips) zazdrościłam energii i siły. Przez cały koncert energia dosłownie ją roznosiła. Skakała, tańczyła, śpiewała, krzyczała... Mimo, że padał deszcz to wszystko się udało. Chciałabym mieć tyle siły co ona. Każdy koncert był zapowiadany przez Bachusa (szefa winobrania) i 2 bachantki. Niżej wstawiam wam zdjęcia z koncertów. Nie mam zdjęcia z koncertu Bednarka, bo było dużo ludzi i stałam dalej. Pod koniec wpisu wstawię też trochę zdjęć z korowodu. 9 września, czyli w ostatni dzień winobrania były moje 22. urodziny. Poszłam z tatą na korowód winobraniowy, potem na pizzę do Little Italy i na deptak. A wieczorem wybraliśmy się na koncert Kayah, poszliśmy na część koncertu Singin' Birds (śpiewały swój repertuar w stylu retro, czyli takim jak przed wojną). Po koncercie mieliśmy wracać do domu, ale tata zobaczył plakat teatru plenerowego i okazało się, że o 23 na parkingu przy palmiarni jest spektakl "Czarownice" wystawiany przez teatr Terminus A Quo z Nowej Soli, więc pojechaliśmy zobaczyć. Sztuka była o paleniu czarownic. Zaczęło się od wejścia aktorów z płonącymi pochodniami, którzy pili wino i bawili się aż nie pozasypiali na ziemi. Wtedy przybiegły do nich czarownice i odprawiły na nich jakieś tajemnicze czary. Biesiadnicy obudzili się i odkryli, że wiedźmy były u nich w nocy. Zaczęli ich szukać, a gdy znaleźli to związali je i i oddali pod sąd. Prokurator (który "wisiał" na latarni) zadawał im pytania, a potem kazał spalić na stosie. Na koniec lektor opowiedział historię o tym, że w Zielonej Górze kiedyś skazywano kobiety za rzekome czary i palono je. Idea teatrów plenerowych bardzo mi się podoba. Uważam, że to jest świetny pomysł, żeby zachęcić ludzi do chodzenia do teatru. Spektakle na powietrzu, nocą, z wykorzystaniem reflektorów i pochodni są naprawdę widowiskowe i tworzą ciekawy klimat... Żałuję, że nie wiedzieliśmy o tym wcześniej to na pewno obejrzelibyśmy również inne sztuki innych teatrów. W trakcie spektaklu Prokurator chodził między ludźmi i patrzył się niektórym w oczy xd Ta sztuka średnio mi się podobała ze względu na tematykę, ale samo wykonanie było mega. Nie zrobiłam żadnego zdjęcia, bo głupio mi było świecić telefonem i przeszkadzać sobie i innym w oglądaniu. W tym celu był fotograf, tylko nie wiem gdzie można znaleźć jego zdjęcia :) Na koniec dodam trochę zdjęć z korowodu. Wszystkie są zrobione przez tatę, bo on miał miejsce na telefonie i więcej przestrzeni xd Nie poprawiałam ich w żadnym programie. To tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że miło wam się czytało. Zapraszam jak zwykle do komentowania i czytania innych wpisów :) Niedługo dodam też coś w zakładce Makeup, bo dawno niczego nowego nie było. A tutaj może zrobię haul z rzeczy, które sobie kupiłam przez ostatnie parę miesięcy ^^ Zobaczymy :)
Do zobaczenia!
0 Comments
Leave a Reply. |