Hej! Dzisiaj opowiem wam między innymi o tym skąd wzięła się nazwa mojej strony. Mój poprzedni blog nazywa się niestety kaszagryczana.pinger.pl dlatego, że kiedy go zakładałam to kompletnie nie miałam pomysłu na nazwę. To było pierwsze co wpadło mi do głowy. A potem tego żałowałam. Dlatego kiedy postanowiłam zmienić stronę i rozbudować bloga to właśnie najdłużej zastanawiałam się nad jej nazwą... Wstępnie wpisałam Dusty Red Corner i ostatecznie zmieniłam tylko jedno słowo. Red - czyli czerwony. Wybrałam ten kolor dlatego, że określa on mój ukryty charakter :) Mimo, że jestem bardzo spokojną, introwertyczną i zamkniętą w sobie dziewczyną to lubię angażować się w różne rzeczy i różne zadania oraz lubię jak coś się wokół mnie dzieje. Aktywność budzi we mnie życie i emocje. Dusty - czyli zakurzony. Tego życia, aktywności i emocji bardzo mi brakuje. Ta część mnie, którą określam kolorem czerwonym leży nieużywana i przykryta warstwą kurzu... Im więcej jest kurzu tym więcej smutku i tym bardziej patrzę na rzeczywistość nie mając celu w życiu. 'Corner' czyli kąt lub róg zamieniłam na 'place', czyli miejsce. Po prostu bardziej pasowało mi do tego znaczenia. Kąt jest miejscem, którego nikt nie zauważa, a ta część charakteru o której napisałam jest dla mnie bardzo istotna i zajmuje pewne miejsce na mapie "mnie". Na pewnej stronie na fb zobaczyłam ten udostępniony filmik. Uważam, że warto go obejrzeć i zastanowić się nad jego znaczeniem. Autorka tego filmiku pisze, że słowa mają ogromne znaczenie, nie tylko słowa innych skierowane wobec nas, ale także nasze słowa do nas samych. To my powinniśmy zauważyć i zaakceptować siebie. Naszym zadaniem jest myśleć o sobie dobrze. Tak jak sami o sobie myślimy tak odbierają nas inni. A przecież chcemy być lubiani i szanowani przez innnych... Oglądając ten filmik widziałam tam siebie. Po obejrzeniu przyszła do mnie taka myśl... Skoro jest tak, że kreujemy obraz siebie na podstawie tego co słyszymy o sobie od innych, a inni oceniają nas pod kątem tego jak widzą siebie (np. jeśli ktoś nas wyzywa lub krytykuje to najprawdopodobnie sam nie jest zadowolony z tej cechy u siebie) to jak mamy się dowiedzieć jacy jesteśmy naprawdę? Na przykład jeśli przez całe życie słyszeliśmy, że jesteśmy leniwi, głupi itp., już w to uwierzyliśmy, to się stało częścią naszego obrazu i nagle okazuje się, że tak naprawdę ktoś tak mówił, bo myślał tak o sobie to co? Jacy w takim razie jesteśmy? Jeśli nie tacy jak inni nas określali to jacy? Jak to sprawdzić? Moja odpowiedź brzmi: nie wiem... Jeśli wy wiecie to napiszcie mi. Bardzo podoba mi się ta piosenka. Czuję w niej taką beztroskę, radość i wolność, której mi brakuje. Te uczucia są najintensywniejsze kiedy ma się -naście lat, bo wtedy można sobie na to pozwolić (no na wolność to może jeszcze nie). Potem nie wiem... ludzie poważnieją. Nie wszyscy, ale wiele osób. Ja nie czułam beztroski i radości, a tym bardziej wolności kiedy chodziłam do gimnazjum i liceum. Mam nadzieję, że to wszystko dopiero przede mną, chociaż to jest trochę smutne, bo widzę barierę między mną, a spontanicznością, ekspresją uczuć i innymi ludźmi. W środku siedzi we mnie taki schowany mały wulkan energii i beztroski, ale on nie może i boi się wyjść na zewnątrz. Wczoraj wracając z koleżanką z uczelni spotkałyśmy kolesia, który pytał się nas czy mamy telefon i Facebooka. Okazało się, że chciał, żebyśmy mu zrobiły zdjęcie kiosku, bo on chce go kupić i sprzedawać tam jakieś bajki dla dzieci. Zrobiłam mu. Podał mi swoją stronę, którą wam podlinkuję TUTAJ, kazał mi zaprosić go na fejsie i wstawić to zdjęcie w komentarzu do jakiegoś jego zdjęcia. Powiedział, żebym mu nie wysyłała w wiadomości, bo on nie ma messengera (??) i tego nie odczyta... WTF... Później i tak usunęłam go ze znajomych i skasowałam to zdjęcie, bo pewnie sobie już zapisał. Po przyjściu do domu zaczęłam przeglądać co on tam wstawia i... no cóż. Niektóre wpisy wyglądają tak jakby pisał je na mega haju. Pod niektórymi jest 180 komentarzy, które sam napisał i które w ogóle nie są logiczne. Z resztą, macie LINK do jednego :) Napisałam już całą pracę licencjacką i wysłałam do sprawdzenia. Muszę się teraz wziąć za inne ważne rzeczy. Np. napisać esej, uczyć się już na obronę, opracowywać materiał na historię angielskiego i robić bieżące zadania. Takie tam. Coraz częściej i tak czuję pustkę związaną z tym, że moje studia powoli dobiegają końca. Nie wiem co będę robić dalej. Nieważne, może nie będę drążyć tego tematu. I should stay positive. Or at least pretend that I am :) Na dzisiaj to wszystko :) Taki w miarę krótki i szybki wpis. Zapraszam do komentowania, zadawania pytań na stronie głównej oraz czytania innych wpisów.
Do zobaczenia!! :)
0 Comments
Leave a Reply. |