Cześć :) Dawno nie było takiego zwykłego wpisu o wszystkim i o niczym. Dzisiaj mam ochotę właśnie taki napisać. Nadal szukam pracy i nie mogę jej znaleźć... Problemem jest mój brak doświadczenia i mały wybór ofert. Takie są realia po studiach na filologii angielskiej w moim mieście xd Nie szukam pracy związanej koniecznie z angielskim, szukam jakiejkolwiek ciekawej pracy. Oczywiście bez przesady z tym jakiejkolwiek, bo nie składam CV gdzieś gdzie siebie kompletnie nie widzę albo gdzieś gdzie są złe opinie (np. w Empiku, gdzie jest mobbing). Ostatnio byłam na rozmowie w Media Markcie, bo szukali jednej osoby do obsługi klienta i jednej na kasę, ale potem zadzwonili i powiedzieli że przyjęli kogoś innego. W sumie mogłam iść na kolejne studia tylko nie za bardzo wiem na jakie... Chodzi za mną teraz grafika komputerowa. U mnie w mieście jest kierunek Grafika, ale tam jest wszystko łącznie z rysunkiem, malarstwem, rzeźbą i historią sztuki. To jest ciekawe, ale wolałabym coś bardziej praktycznego. Wybrałabym ten kierunek dla przyjemności jakby można było chodzić np. wieczorami po pracy, bez ocen i egzaminów. Myślenie o przyszłości mnie martwi, stresuje i przeraża. Muszę wam opowiedzieć o tym co się wczoraj działo... Wczoraj wieczorem zaczął wiać mocny wiatr, który przerodził się w wichurę. W całym mieście zabrakło prądu (zerwało druty), w nocy nigdzie nie było wody (zepsuły się pompy doprowadzające wodę do mieszkań) i przez jakiś czas nie było też internetu w telefonie z pakietu danych... Taka sytuacja była też w kilku innych okolicznych miastach. Wszędzie były połamane drzewa. U mnie na osiedlu połamało co najmniej dwa. Było też dużo wypadków, np. przewróciła się L-ka, a instruktor z kursantem trafili do szpitala... Dzisiaj nadal nie było prądu w niektórych częściach miasta, na uniwersytecie odwołali zajęcia, a pociągi nie będą jeździły do jutra. W życiu bym się nie spodziewała takich skutków... Od jakiegoś czasu w moim mieście są takie różne problemy - w lecie woda zalewała ulice, przejście na dworcu aż do sufitu, galerię handlową, jakiś czas temu było zakażenie wody w niektórych rejonach, ostatnio w akademiku pękła rura i wszyscy musieli się wyprowadzić, a teraz jeszcze ta wichura... Dzisiaj miałam się z kimś spotkać, cieszyłam się na to, ale niestety przez te warunki i tą całą pogodę nic z tego nie wyszło :( Następna szansa dopiero za dwa tygodnie. Jedyny plus dzisiejszego dnia jest taki, że przez większość czasu dobrze wyglądałam, kupiłam w Lidlu ciepłe bułki i wystawiłam parę ubrań na Vinted (link w zakładce SKLEP). Dziewczyny, które noszą rozmiar XS i S mogą u mnie znaleźć parę nowych rzeczy z New Look'a, parę z Terranovy i spodnie z H&M, a reszta dużo kosmetyków, bo ostatnio też zrobiłam przegląd u siebie w szafie. Kupcie coś ode mnie, bo nie chce mi się tego trzymać w domu bez sensu, please... Jest też opcja wymiany jak macie konto na Vinted, ale wolę sprzedać. Dzisiaj postanowiłam wrócić do dawnego "modelu" moich wpisów, czyli rozdzielania tematów muzyką. Dawno nie było żadnej muzyki na moim blogu... Brakowało mi tego dzielenia się z wami piosenkami. Nigdy nie myślałam, że będę słuchać polskiego rapu... Taka muzyka nigdy mi się nie podobała. Nadal nie gustuję w takim typowym, agresywnym, ciężkim rapie. Ale podoba mi się to co robi Plan Be :) Jak na razie to jedyny wykonawca, którego słucham z tego gatunku xd Dlatego, że jego piosenki są takie... "płynące". On sam tam słowem określił ten klimat. To się chyba nazywa... toronto rap? Nie wiem, nie znam się na tym. Ale ostatnio mam na to fazę. Wszystko zaczęło się od piosenki "Kawa i xanax" Quebonafide i Planu B. Plan Be jest związany z wytwórnią Quequality (od Quebonafide) i wydał ostatnio pierwszą płytę Insomnia, która składa się z dwóch części - jedna to love songi, a druga jest w ostrzejszych klimatach. Dzisiaj ma być 1. część dostępna już na YouTubie. Potem sobie posłucham jak będzie. Moje ulubione piosenki od niego to: Kawa i xanax, Hollywood, Tinder Love, Ona to ziomal, Lubię, dzisiejsza Sam i Znam Cię w której śpiewa z Białasem i Lankiem.
Dzisiaj zastanawiałam się czy narysować kolejny obrazek do kalendarza, ale zdecydowałam się napisać wpis, bo nie mam pomysłu na rysunek na maj. Kalendarz już praktycznie skończyłam, tylko zostały mi do zrobienia rysunki od maja do grudnia. Muszę w końcu zacząć znowu ćwiczyć, ale ciągle przekładam to z tygodnia na tydzień... Najtrudniej jest zacząć.
W niedzielę byłam w parku i zrobiłam dużo fajnych zdjęć, przede wszystkim grzybów i chętnie bym je dodała do galerii, ale niestety nie za bardzo mam jak je przerobić, bo mój stary laptop pewnego dnia postanowił usunąć z siebie wszystko... Dosłownie. Poszły wszystkie dokumenty, zdjęcia, programy... Próbowałam odzyskać to przywracaniem systemu, ale się nie da. Próbowałam specjalnym programem i też nic. Nawet z internetu nie ma jak skorzystać, bo Norton Antywirus blokuje prawie każdą stronę, a Google Chrome nie mogę zainstalować, bo mam Vistę... Na razie wszystko robię albo na telefonie albo na starym stacjonarnym komputerze.
Na koniec dodam wam jeszcze filmik Grzegorza Szpilki o empatii. Myślę, że warto go obejrzeć i posłuchać. Grzegorz podaje dużo przykładów ze swojego życia i bardzo ciekawie mówi. Polecam też inne jego filmiki. Ja się z wami dzisiaj już żegnam, zapraszam do komentowania oraz czytania innych wpisów :) Do zobaczenia!
3 Comments
10/7/2017 01:21:42 pm
Zazdroszczę dobrego wyglądu, ja niestety zaraziłam się opryszczką od męża i moja twarz wygląda jak idź i nie wracaj. Praca wiem z doświadczenia, że przychodzi wtedy, kiedy najmniej się spodziewamy - niestety. Może spróbuj czegoś innego, poskładaj CV tam, gdzie chciałbabyś pracować i czekaj na swoją szansę, ale nie z założonymi rękami? Taki mam pomysł ;-)
Reply
10/7/2017 11:08:14 pm
Oczywiście, że składam CV jak zobaczę ciekawe ogłoszenie... To by było dziwne jakbym czekała aż praca sama do mnie przyjdzie.
Reply
Leave a Reply. |