Dzień dobry / dobry wieczór. Dzisiaj będzie wpis głównie o agresywnych dzieciach, ale nie tylko. Temat agresywnych dzieci ciekawił mnie od jakiegoś czasu, dlatego że osoba z mojej rodziny, która jest nauczycielką miała w klasie takie przypadki. W momencie gdy kary przestały już działać, sama zaczęłam się zastanawiać jak powinno się dalej postępować z takim uczniem. Jeśli interesuje was ten temat to czytajcie dalej :) Wyobraźmy sobie chłopca, który ma na imię Kuba (imię zmienione) i chodzi do 3 klasy szkoły podstawowej. Kuba: * popycha i depcze inne dzieci, bo wszędzie musi być pierwszy * wyzywa swoich kolegów, koleżanki i ich rodziców, nauczycieli też przy tym nie oszczędza (nie odczuwa z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia mimo zwracanej mu uwagi) * bije innych (czasem z trwalszą szkodą fizyczną) często bez wyraźnego powodu, a jego najczęstszym wytłumaczeniem jest "bo ja go/jej nie lubię" * specjalnie podstawia innym nogę, żeby się przewrócili (jeden taki przypadek skończył się złamaniem) * niszczy innym rzeczy lub je zabiera * przeklina * mówi do nauczycieli na "ty" zdania typu: "nie będę z tobą gadał", "i co mi zrobisz?", "będę robił co chcę", "zamknij się głupia babo" Kuba powtarza te zachowania mimo ciągle zwracanej mu uwagi oraz rozmów z nauczycielem i pedagogiem. Można zauważyć, że agresywne dzieci są często przewrażliwione i ich zachowanie nie jest adekwatne do sytuacji. Wystarczy, że ktoś takiego Kubę niechcący dotknie na korytarzu albo zwróci mu uwagę to już wszystko się w nim gotuje i zanim ktokolwiek się obejrzy, Kuba już rzuca się do bicia. Takie dzieci w każdym widzą swojego wroga. Przyczyną agresji są nieprawidłowe relacje z rodzicami i problemy rodzinne. W przypadku Kuby będzie to przemoc emocjonalna (np. wyzywanie) i fizyczna (np. bicie pasem) ze strony ojca oraz rozwód rodziców. Agresywne reakcje u dzieci są najczęściej automatyczne i jest to spowodowane nagłą falą emocji, których mali ludzie nie potrafią kontrolować. Kuba któregoś razu powiedział, że on nie wie jak to się dzieje, że on zaczyna kogoś bić i że to się samo robi. Zazwyczaj za każde złe zachowanie taki uczeń zostaje ukarany przez wychowawcę / nauczyciela - uwagą do dziennika, rozmową z rodzicami, obniżoną oceną z zachowania, staniem za drzwiami, rozmową z pedagogiem, dyrektorem lub zakazem uczestnictwa np. w wycieczce. Ale po którejś takiej karze, kolejna nie robi już wrażenia na takim dziecku. Dochodzi do tego, że kiedy wychowawca zwraca takiemu uczniowi uwagę, bo kolejny raz pobił kolegę, on mówi: "i co mi zrobisz?", "obniży mi pani ocenę z zachowania?", "niech sobie dyrektorka gada", "będę robił co chcę". W tym momencie nauczyciele stają się bezsilni, dochodzą do wniosku, że w szkole brakuje kar. Chociaż jak zapytałam tą osobę, która jest nauczycielką jak by ukarała tego ucznia to jednak nie miała pomysłu. Teraz zajmiemy się jednym z najważniejszych punktów tego wpisu, czyli jak to wszystko widzą dzieci. Schemat, który to opisuje możecie zobaczyć poniżej na zdjęciu: Zobaczmy jak ten schemat wygląda na przykładzie z prawdziwego życia: Kuba był wielokrotnie bity, poniżany i wyzywany przez ojca. Przez to stał się nieufny wobec innych, w każdym widzi swojego potencjalnego wroga i oprawcę, jest wyczulony na to jakie ktoś ma wobec niego zamiary. Kuba idzie korytarzem i nagle jakaś dziewczynka przechodzi koło niego i przez przypadek go potrąca. Kuba automatycznie i nieświadomie uruchamia swoje przekonanie (a wraz z nim falę emocji, które go przerastają) o tym, że wszyscy chcą go skrzywdzić i broni się popychając dziewczynkę. Nauczycielowi tłumaczy, że dziewczynka specjalnie go potrąciła. Nie przyjmuje do wiadomości jej tłumaczenia, że tak nie było. Nauczyciel wyznacza mu kolejną karę. Chłopiec uważa, że nauczyciel go nie rozumie. Czuje się bezsilny, ma żal do nauczyciela, w środku czuje też ból i strach, pojawia się z powrotem złość i myśl, że każdy działa przeciwko niemu. Wszystko dzieje się przez to głęboko zakorzenione przekonanie "wszyscy chcą mnie skrzywdzić", które cały czas siedzi w głowie tego chłopca. Teraz przejdziemy do najważniejszego punktu, czyli jak powinno się postępować z takimi dziećmi. Na początek trzeba zmienić negatywne przekonania takiego dziecka. W tabelce poniżej macie przykłady: Jak to zrobić? 1. Na początek powinno się zorganizować spotkanie dziecka z pedagogiem szkolnym lub wychowawcą na którym wychowawca lub pedagog powinien poruszyć następujące treści: * omówić zachowanie dziecka, a następnie powiedzieć, że zależy mu na nim (nauczycielowi na dziecku) i że chodzi o to, żeby i dziecko i wszyscy wokół czuli się dobrze w szkole * trzeba dać uczniowi powiedzieć jak on się czuje i jaki jest jego punkt widzenia (chłopiec może powiedzieć, że np. wszyscy się na niego uwzięli, koledzy go źle traktują itd.). Następnie trzeba zapytać jak on chciałby być traktowany i co powinno się zmienić, żeby czuł się dobrze w szkole. * kolejnym krokiem jest postawienie takiemu dziecku granic i jasnych wymagań oraz zawarcie z nim kontraktu w którym będą opisane zasady zachowania. Uczeń musi zobowiązać się do ich przestrzegania podpisując ten kontrakt. 2. Po zawarciu takiej umowy powinno się wspierać takie dziecko w przestrzeganiu zasad, rozmawiać z nim na temat efektów i problemów. 3. Każdy nauczyciel powinien traktować takiego ucznia z szacunkiem i pokazywać mu że jest ważny (nie chodzi o to, żeby był ważniejszy niż inne dzieci, ale równie ważny co inne). Ważną częścią tego procesu są też pochwały i nagradzanie, również w obecności innych, np. rodziców. 4. Konfliktowe sytuacje i agresywne zachowania nie znikają natychmiast. Trzeba o tym pamiętać, nie zniechęcać się i rozwiązywać konflikty na bieżąco. Napisałam to na podstawie artykułu Aleksandry Karasowskiej "Dzieci z zaburzeniami zachowania. Współpraca w budowaniu strategii korygujących dla dziecka.", który pochodzi z książki "Profilaktyka na co dzień. Jak wychowywać i uczyć dzieci z zaburzeniami zachowania". Link jest tutaj i mam nadzieję, że działa: LINK A jak nie działa to na pewno artykuł znajdziecie w Google. Z naukowej strony to tyle, teraz przejdziemy do mniej naukowych rzeczy. Jeśli nie chcecie czytać reszty to możecie skończyć na tym. Żeby nie było jakichś wątpliwości to nie jestem nauczycielem, nie byłam i nie będę. Nigdy też nie miałam kontaktu z takimi agresywnymi dziećmi. Dzieci działają mi na nerwy i nie chcę mieć swoich. Przykłady opisane wyżej są prawdziwe i pochodzą od bliskiej mi osoby, która jest nauczycielką. Teraz chciałabym zwrócić waszą uwagę na pewne problemy o których rzadko się mówi. Wiele osób zadaje sobie pytanie dlaczego nauczyciele nie reagują chociaż wiedzą o przemocy w rodzinie jakiegoś ucznia. Otóż nie reagują dlatego, że: a) nie wiedzą co z tą informacją zrobić i gdzie to zgłosić, żeby nie pogorszyć sytuacji b) chcą mieć święty spokój i zero kłopotów. Przy czym druga opcja powtarza się częściej. Kuba (to imię jest zmienione tak wgl, bo historia jest prawdziwa) powiedział w klasie, że jego ojciec go bije. Nauczycielka wezwała ojca na rozmowę na której ten wszystkiego się wyparł. Potem nauczycielka stwierdziła, że w sumie to nie wie czy to prawda (chociaż wszystko na to wskazywało), bo dzieci często kłamią i na tym się skończyło. Tak więc jakby się ktoś zastanawiał to tak to wygląda. Już dawno to zauważyłam, jak sama chodziłam do szkoły (dokładniej to w liceum). Także jak to czytasz, chodzisz do szkoły, masz jakieś problemy ze sobą i liczysz na to, że nauczyciel je zauważy i ci pomoże to lepiej o tym zapomnij. Idź do poradni psychologiczno-pedagogicznej w swoim mieście. W żadnym razie nie do pedagoga szkolnego, bo nie dość że twoi rodzice się o wszystkim dowiedzą bez twojej zgody to jeszcze jest duże prawdopodobieństwo, że tego niby wykwalifikowanego pedagoga przerosną twoje problemy i nie będzie umiał ci pomóc. Znam to (niestety) z własnego doświadczenia. To wszystko z takich ogólnych rzeczy, które chciałam napisać. Wiecie co jest w tym wszystkim najlepsze? Że ja ten artykuł znalazłam, przeczytałam, wydrukowałam tej mojej bliskiej osobie - nauczycielce, która też nie wiedziała co zrobić z agresywnym uczniem na którego kary nie działają, a ona... powiedziała że to ona skończyła 5-letnie studia, a nie ja (to było prawie 30 lat temu, ale ok, skończyła), że ona wie lepiej, nie będzie czytać tych głupot i że mam się zająć sobą. Po czym podarła te kartki i wyrzuciła je do śmieci. Jak widać chyba nadepnęłam na jej ego... Ups ;) Jeszcze co do samego schematu i tych przekonań, które warunkują zachowanie to to nie dotyczy tylko zachowań agresywnych, ale też np. odrzucających (to też jest opisane w artykule). Osoba bliska dziecku (czyt. rodzic lub opiekun) traktuje dziecko jak kogoś niewartego uwagi, gorszego, wielokrotnie odrzuca je emocjonalnie itd. Dziecko wtedy wytwarza przekonanie, że jest niewartościowe i nikt nie chce się z nim zadawać, szczególnie te osoby, które uważa za ważne. Skutkuje to tym, że taki mały człowiek w swojej obronie izoluje się od ludzi, odrzuca ich (chociaż ich potrzebuje, co nie?) i może być agresywny. Dzieję się tak dlatego, że cały czas ma w głowie (jeszcze nieświadome) przekonanie, że inni myślą o nim, że jest do dupy. No więc jak on się tak izoluje to inni w końcu przestają do niego podchodzić, bo myślą, że ich nie lubi. A on myśli, że oni go nie lubią, bo jest nikim. I koło się zamyka. To już koniec na dzisiaj. Napiszcie w komentarzach swoje przemyślenia.
Do zobaczenia! :)
0 Comments
Leave a Reply. |