W dzisiejszym wpisie napiszę o pomadkach Kobo Matte Lips (tych ze stałej kolekcji) oraz o ich płynnej matowej pomadce. Nie tak dawno pisałam o pomadkach Kobo Matte Lips z edycji limitowanej. O nich możecie przeczytać TUTAJ Natomiast te o których dzisiaj będzie mowa są ze stałej kolekcji i różnią się od tych z limitowanej opakowaniem oraz konsystencją :) Na początek weźmiemy na tapetę pomadki Matte Lips. To co odróżnia je od matowych pomadek innych firm to konsystencja. Jest ona trudna do opisania, dlatego że jest trochę kremowa, ale zarazem też sucha. Można powiedzieć, że łączy w sobie te dwie cechy. Jest również trochę gęsta, ale nie tak jak pomadki z edycji limitowanej. Łatwość nakładania zależy od koloru. Z jaśniejszym nie ma problemów, za to z tym ciemnym są dlatego, że trzeba bardzo uważać, żeby wyrysować prostą linię bez "ząbków", a poza tym ciemny kolor bardziej się maże. Tutaj po nałożeniu pomadkę można "przesunąć" na ustach w przeciwieństwie do tej z edycji limitowanej. Matte Lips są matowe, ale po odciśnięciu ich chusteczką. Jeśli tego nie zrobimy to mamy pół kremowe, pół suche wykończenie, bardziej w stronę suchego, jednak usta i tak wyglądają na matowe. Pomadka zostawia ślady na szklance i innych rzeczach. Po odciśnięciu pomadki prawie nie czuć, jednak kolor jest troszeczkę mniej intensywny niż przed. Zostawia wtedy dużo mniejsze ślady. Jeśli chodzi o kolory to są one intensywne. Mam dwa (Naked Stone i Vintage), które później zobaczycie na swatchach i na ustach. A teraz kilka słów o płynnej pomadce Kobo Matte Liquid Lipstick. Ku mojemu rozczarowaniu, to W OGÓLE NIE JEST MAT. Pomadka nie zasycha na ustach. Jest cały czas płynna. Czuję się jakbym miała na ustach błyszczyk, który jest dużo mniej lepki i nie jest świecący. Próbowałam tricku odbicia pomadki chusteczką, ale jedyny efekt jaki uzyskałam to to, że pomadka cała zeszła mi z ust i została na tej chusteczce :) Jednak nie sprzedam jej, bo bardzo lubię to miłe uczucie na ustach, które ona daje :) A teraz czas na swatche i zdjęcia! 407 Naked Stone Jest to ciemny, brudny róż. Jest bardziej brudny i ciemny niż różowy. Nie mam żadnego podobnego koloru w swojej kolekcji do porównania. 411 Vintage Jest do kupienia u mnie na Vinted. Tutaj małe porównanie obu kolorów z KOBO. Nie są identyczne, ale bardzo bardzo podobne. Burned Ruby jest trochę ciemniejsza. 405 Passiflora Tea Matte Liquid Lipstick Na pierwszym zdjęciu po nałożeniu, a na drugim po odciśnięciu chusteczką. Na drugim zdjęciu praktycznie nie mam nic na ustach :) To już wszystko na dzisiaj :)
Dziękuję i zapraszam do poczytania innych wpisów, komentowania oraz zadawania pytań na stronie głównej.
0 Comments
Leave a Reply. |