Hej! W ostatnim wpisie pisałam, że jadę z mamą na wakacje nad morze do Niechorza. Byłyśmy tam dłużej niż zamierzałyśmy, bo aż 11 dni (od 23.08 do 3.09). W tym wpisie opowiem wam jak było, co robiłam i czy moje wakacje się udały :) Zapraszam do czytania dalej. Na początek może powiem, że w Niechorzu byłam już parę razy, ale jak byłam mała. Ostatnim razem chyba pod koniec podstawówki, także nie miałam stamtąd dużo wspomnień. W tym roku tata z nami nie jechał, więc wyruszyłyśmy w drogę PKS-em. Jechałyśmy około 6 godzin. Podróż w tę stronę była przyjemna. Czas mi się w ogóle nie dłużył. Wzięłam sobie czytnik e-booków w razie czego, ale nawet go nie wyciągnęłam, bo cały czas patrzyłam na widoki za szybą. Gdy już dojechałyśmy to oczywiście pierwsze co to poszłyśmy się zakwaterować w pensjonacie Parkowa, a później na spacer nad morze i po miasteczku. Podróż wcale mnie nie zmęczyła. Przez pierwsze kilka dni rano bardzo źle się czułam. Miałam zawroty głowy i mocno mnie mdliło, ale tylko rano w pokoju i tylko przez parę dni. Mieszkałyśmy w sumie w 3 pokojach, bo mama przesuwała termin wyjazdu xd Pogoda przez większość wyjazdu była świetna! Prawie codziennie można było opalać się na plaży i kąpać w morzu. Dwa dni były bardzo gorące - jednego dnia było 30 stopni, a kolejnego ok. 27. Dopiero pod koniec naszego pobytu zrobiło się chłodniej i częściej padał deszcz. Plan dnia wyglądał prawie codziennie tak samo: wstawałyśmy ok. 9, szłyśmy po 11 na plażę, siedziałyśmy tam do obiadu, a potem albo spacerowałyśmy i zwiedzałyśmy albo dalej plażowałyśmy. Wieczorem oglądałyśmy zachód słońca, potem szłyśmy do sklepu po produkty na kolację oraz śniadanie i do pokoju. Zachody słońca były cudowne <3 Było parę takich dni, że ich nie było, bo słońce przykrywały chmury. Zdjęcia z całego pobytu możecie obejrzeć u mnie w GALERIA oraz na DeviantArcie (link w GALERIA). Byłam na latarni morskiej oraz w muzeum rybołóstwa. Widoki z latarni były piękne, szczególnie podobało mi się morze z tej perspektywy. W muzeum można było zobaczyć wszystko co związane z rybołóstwem, czyli np. sieci rybackie, kotwice, haki, narzędzia i urządzenia, stare zdjęcia, mapy, węzły, strój rybaka, wypchane zwierzęta nadmorskie, obrazy, piaski z plaż całego świata w pojemnikach przyklejonych do mapy. Można było też obejrzeć film o tym jak wygląda połów ryb przez rybaków z Niechorza. Któregoś dnia poszłyśmy do Pogorzelicy dlatego, że to jest bardzo blisko Niechorza. Pogorzelica jest jeszcze mniejszym miasteczkiem, ale tamtędy płynie mała (zanieczyszczona) rzeka i wpada do morza. W ostatni pełny dzień naszego pobytu pojechałyśmy kolejką Retro do Rewala. Kolejka Retro to taka kolejka jak na zdjęciu niżej (zdjęcie z neta, bo ja nie mam na zdjęciu całej), z dwoma wagonami i drewnianymi ławkami w środku. Bilet w dwie strony za dwie osoby kosztował 40zł po zniżce 10zł. Kolejka jeździła do 3.09. Bardzo fajnie się jechało, chociaż trochę trzęsło XD W Rewalu poszłyśmy do Oceanarium. Miałyśmy iść w Niechorzu, ale okazało się, że jest zamknięte. W Oceanarium można było zobaczyć różne ryby w akwariach. Najbardziej podobały mi się jesiotry, płaszczki, rybki nemo, taka jedna czarna z białą kropką i granatowa, która chowała się za każdym razem jak ktoś podchodził. Był też skorpion, piranie (siedziały cały czas w rogu akwarium), mały rekin, skrzydlice i różne inne ciekawe okazy. Po zwiedzeniu Oceanarium poszłyśmy przejść się plażą w Rewalu i doszłyśmy do... Trzęsacza. Te miejscowości są bardzo blisko siebie, więc nie zajęło nam to dużo czasu. W Trzęsaczu oglądałyśmy ruiny kościoła i paralotniarzy, a potem poszłyśmy na obiad do bardzo fajnego baru. Nazywa się Kuchnia Wielosmakowa. Są tam naprawdę pyszne i tanie obiady. Bar jest fajnie urządzony, jest dużo miejsca i gra fajna muzyka. Panują tam trochę inne zasady. Najpierw trzeba zająć sobie stolik, bo przy składaniu zamówienia trzeba podać jego numer, żeby kelnerzy wiedzieli gdzie przynieść jedzenie. Można tam też kupić bardzo smaczne naturalne soki podawane w stylowym słoiku z rurką. W Trzęsaczu zaskoczył nas deszcz, ale nie padał długo więc zdążyłyśmy wrócić do Rewala zanim odjechała nasza kolejka Retro:) Opaliłam się wszędzie, ale na twarzy i na szyi z przodu najmniej xd Najwięcej w Niechorzu było rodzin z dziećmi, starszych ludzi w wieku emerytalnym i Niemców. Czasem zdarzyła się jakaś kolonia lub obóz sportowy. Dowiedziałam się, że razem w Niechorzu, Pogorzelicy i Lędzinie mieszka około 1000 osób i że późną jesienią idąc przez Niechorze można nikogo nie spotkać po drodze, bo tak jest tam pusto po wyjeździe turystów. Tutaj znajduje się też jezioro do którego za bardzo nie ma dojścia, bo jest tam rezerwat ptaków. Jest tylko jeden pomost z którego są cudowne widoki <3 Cieszę się, że pojechałam na te wakacje, bo potrzebowałam zmiany otoczenia i nowych widoków. No i nowego materiału do zdjęć, które możecie oglądać na DA i niektóre w GALERIA ;) Nie wiem tylko czy odpoczęłam. To jest trudne pytanie. Po przyjeździe do Zielonej Góry czułam się tak samo. Pojechałam z moją mamą, więc to już mówi samo za siebie. Było lepiej niż myślałam, ale strasznie mnie wkurzało to jak ciągle mówiła: "uważaj na to", "uważaj na tamto", "nie idź tam bo spadniesz" gdzie wgl nie było dla mnie żadnego realnego zagrożenia. Tłumaczenie jej tego nic nie daje. Wkurza mnie to, że traktuje mnie jak małe dziecko chociaż mam 21 lat. Czuję się też jakbym była dla niej tylko takim "pieskiem" do towarzystwa, który nie ma własnego życia i swojej tożsamości. Ale ten wpis nie jest od opisywania moich uczuć w tym temacie. Na tym wyjeździe nie było we mnie żadnego życia ani energii mimo że bardzo podobało mi się otoczenie i miejscowość. Następnym razem chciałabym pojechać gdzieś z jakimiś znajomymi. Z powrotem wracałyśmy też PKS-em (w niedzielę rano), ale już innym (Arriva). W tamtą stronę podróż była bardziej kameralna, kierowcy zatrzymywali się na życzenie (nawet dla jednej pani przy lesie, żeby mogła pójść na siku xd) i żartowali z pasażerami (zielonogórski PKS). A tutaj był tylko jeden przystanek po około 3 godzinach jazdy, a ja już po 20min chciałam do toalety ;c W drugą stronę bardziej mi się nudziło, ale i tak cały czas patrzyłam w okno xd Nie twierdzę, że ten PKS był zły czy coś, bo np. siedzenia były ładniejsze i był podnóżek oraz miejsce na napoje, a tam tych rzeczy nie było. Mimo 20-min. spóźnienia w Niechorzu, autobus do Zielonej Góry przyjechał punktualnie ^ Myślę, że to tyle jeśli chodzi o ten post :) Mam nadzieję, że wam się podobał. Koniecznie sprawdźcie moją galerię zdjęć na DA. Zapraszam również do komentowania :) Zdjęcia na instagrama dodam niedługo. Do zobaczenia w kolejnym wpisie!
2 Comments
Byłem wiele lat temu w Niechorzu i była to mała miejscowość bardzo spokojna bez tłoków na plaży. Teraz odpowiedziałem ją w tym roku i jest bardzo rozbudowana, zatrzęsienie ludzi i ogólnie dość tłoczno i za hałaśliwie w sezonie. Dawniej nie było tam takiego ogromu osób.
Reply
Tomek
8/18/2021 02:38:02 pm
Niechorze zdecydowanie warto odwiedzić, a gdyby ktoś tu zawitał to zdecydowanie polecam zajrzeć do https://www.tawernapodwodnikiem.pl/ Restauracja serwuje naprawdę świetne jedzenie w dobrej cenie, a mieści się zaraz przy plaży 🙂
Reply
Leave a Reply. |