Zaczął się u mnie nowy semestr na studiach. Plan bardzo mi się podoba, bo mam wolny piątek i można powiedzieć, że środę też. Prawie zawsze kończę o 13:00. W poniedziałek mam na 9:45, we wtorek na 8:00, w środę na 8:00 ale tylko jedne zajęcia na razie, a potem będą konsultacje i w czwartek na 8:00. To co mi się nie podoba to tylko jeden wykładowca od historii angielskiego. Mieliśmy z nim wcześniej wstęp do językoznawstwa i go znienawidziłam. Ale cóż... To nie jest Lotnik (moje gimnazjum i liceum z systemem amerykańskim), żeby można było wybierać nauczycieli :) Zajęcia z tym człowiekiem podobają mi się, bo wszystko rozumiem i wiem czego mam się nauczyć, ale i tak boję się testu na koniec, bo mimo, że nauczyłam się na poprzedni to i tak było trudne. Ale zdałam xd Muszę nauczyć się w końcu na próbną obronę, która jest za tydzień, ale ciężko mi to idzie na razie, bo teraz nie mam nastroju na wkuwanie. Uczę się tego i za chwilę i tak nic nie pamiętam. No i powinnam poszukać jakiejś pracy, bo mam za dużo wolnego. No i wyrobić książeczkę sanepidowską, bo bez niej będzie trudno znaleźć pracę. Jakoś nie mogę się zebrać, żeby to zrobić (książeczkę) ;c Z jednej strony chcę coś robić w tym głupim życiu, a z drugiej nie mam wystarczająco dużo motywacji. I tak naprawdę to nie wiem co chcę robić. Ostatnio zastanawiałam się nad tym czym jest dla mnie prowadzenie bloga i co by było jakbym tego nie robiła. Doszłam do wniosku, że to jedna z tych rzeczy z których nie potrafiłabym zrezygnować i na pewno będę to robić dalej. W końcu piszę konsekwentnie już od około 4 lat, więc o czymś to świadczy :) Oprócz poprzedniego bloga miałam wcześniej dwa inne też na Pingerze, ale tamte usunęłam. Jeden dlatego, że nie chciałam już dalej pisać, a drugi przez pewne osoby z liceum. Blog jest dla mnie pewną formą pamiętnika. Lubię w ten sposób wyrzucić z siebie nagromadzone myśli i emocje. Nie robię tego, żeby zdobyć popularność, lajki czy udostępnienia chociaż cieszę się kiedy mam dużo odwiedzin :) Gdyby mi na tym bardzo zależało to utworzyłabym sobie bloga na Blogspot i wrzucała zdjęcia stylizacji, bo to się teraz najlepiej sprzedaje. Albo udostępniałabym każdy wpis na swojej facebookowej tablicy. Ale nie zrobię tego, bo chcę żeby ten blog był w jakiś sposób prywatny. Piszę tutaj na przykład o rzeczach o których z nikim nie rozmawiam, którymi z nikim się nie dzielę. Oczywiście nie tylko. Lubię prowadzić bloga też dla samej świadomości, że ktoś tutaj wchodzi, czyta lub ogląda to co napisałam/dodałam i przez to zauważa w jakiś sposób MNIE. Jednocześnie "w razie czego" zawsze jestem [w miarę] anonimowa (dla tych, którzy nie znają mnie osobiście). We wtorek jak jeszcze miałam wolne to byłam z kolegą w kinie na filmie PolandJa. To jest polska "komedia obyczajowa". Opis filmu: W ciągu 24 godzin grupa bohaterów przeżywa pasmo zabawnych przygód. Film ma być obrazem współczesnych problemów w Polsce. Wiecie co? To był najgorszy film na jakim byłam. Po prostu beznadzieja. Był tak nudny, że aż miałam ochotę wyjść. To miała być komedia, a tylko kila scen było śmiesznych... Dodatkowo ta grupa bohaterów wspomniana w opisie filmu przeżywająca pasmo przygód nie była w ogóle ze sobą powiązana. To były jakieś luźne sceny, które w ogóle nie miały ze sobą związku. W połowie filmu kilka z nich się urwało i na końcu nawet nikt o nich nie wspomniał. Jedyne co było od początku do końca to kilka postaci i jedno miejsce w którym rozgrywało się najwięcej scen - turecki bar z kebabem. Jednak końcówka filmu była bardzo zaskakująca. PolandJa skupia się bardziej na przekazie, który w sumie też nie jest jasno określony, ale myślę, że przekaz jest już bardziej spójny niż cała fabuła. Jeśli jesteście ciekawi czy naprawdę to jest tak słabe (na Filmwebie ma ocenę 4,5/10) to obejrzyjcie, ale jak szukacie czegoś ciekawego i nie chcecie tracić pieniędzy to zdecydowanie nie polecam. Ostatnio tak sobie myślałam, że chciałabym się nauczyć tańczyć... Najbardziej jazz-funk lub hip hop. Wpadłam też na pomysł, żeby ułożyć choreografię zumby bo jakiejś piosenki i ją nagrać xd Jakby mi wyszło to może bym wrzuciła na Youtuba na niepubliczny i pokazała wam tutaj. Kiedyś bardzo lubiłam zumbę i w sumie dalej lubię, ale przestałam ćwiczyć. Raczej nie zrealizuję moich pomysłów, bo ja i taniec... no cóż. Taniec mnie raczej nie lubi xd Boję się spróbować. Bardzo podoba mi się na przykład ten taniec. Miałam już trochę takich różnych pomysłów, których nigdy nie zrealizowałam. Na przykład kiedyś chciałam nauczyć się grać na gitarze (klasycznej i elektrycznej ^^), a potem jeździć na desce i na rolkach. Chodziłam kiedyś do szkoły muzycznej przez 6 lat i grałam na fortepianie, ale teraz wszystko i tak zapomniałam. Strasznie zniechęciłam się do grania przez moją nauczycielkę, przez to, że tam były jeszcze inne przedmioty, które niekoniecznie lubiłam i przez to że nawet kiedy nie miałam ochoty grać to i tak musiałam, bo trzeba było się przygotowywać na każdą lekcje (miałam tak już później, jakoś w 5 i 6 klasie). Co do grania na gitarze to teraz przeszła mi już na to ochota, ale dalej nauczyłabym się jeździć na desce i na rolkach. Było jeszcze trochę takich małych rzeczy, które miałam ochotę zrobić, a których nie zrobiłam... W sumie nie wiem po co to piszę xd Nie ma się czym chwalić. Ostatnio często spotykam się ze znajomymi. Jutro (czyli w sobotę) widzę się ze swoją dawną przyjaciółką ze szkoły muzycznej - Nikolą. Nie widziałyśmy się już jakoś z rok... A najlepsze jest to, że mieszkamy na osiedlach blisko siebie. Chciałam do niej napisać, ale zawsze było mi głupio po tak długim czasie i myślałam, że jej już nie zależy, więc rezygnowałam. Napisałam dopiero na święta i ona mi powiedziała, że miała tak samo xd Cieszę się na to spotkanie. W czwartek byłam z koleżanką na pizzy, a we wtorek zamieniłam się w "fotografa" i robiłam zdjęcia Przemkowi. Tylko, że telefonem, bo nigdzie nie mogę znaleźć kabelka do aparatu, a bez niego nie mogę przenieść zdjęć i zwolnić pamięci -,- Zdjęcia nie były profesjonalne, ale Przemkowi się podobały. Mi samej podobało się to, że mogłam zrobić komuś "mini sesję". To był w sumie mój pierwszy raz nie licząc zdjęć robionych Iwie. Przemek powiedział, że drugi raz widzi, że autentycznie się z czegoś cieszę. Pierwszy raz to było na obozie kiedy chciałam pójść na gofry XD Tak serio to autentycznie cieszyłam się częściej niż te dwa razy, ale jak widać chyba to ukrywałam ;p A dzisiaj miałam dzień dla siebie. Nie planowałam tego, ale była ładna pogoda więc poszłam na spacer do Parku Piastowskiego. Szkoda, że nie miałam aparatu, ale zrobiłam parę zdjęć telefonem. Jednak różnica w jakości między aparatem, a telefonem jest oczywiście duża. Wstawię wam zaraz kilka zdjęć. W sumie to po to jest galeria, ale nie chcę tam wstawiać zdjęć robionych telefonem, których wygląd odbiega od pozostałych. Będąc na tym spacerze byłam bardzo zrelaksowana i zadowolona, ale teraz zadziałał u mnie mechanizm autodestrukcji i jest mi bardzo smutno. Chyba za dużo myślę. Znowu czuję w sobie ogromną pustkę i niepokój... Będę już kończyć ten wpis, bo właśnie idzie w złym kierunku. Dzisiaj było praktycznie o niczym. Zapraszam do komentowania tutaj, zadawania pytań lub pisania cokolwiek chcecie na stronie głównej i zaglądania częściej na mojego bloga :) Do następnego wpisu!
3 Comments
Emiel Regis Rohellec Terzieff-Godefroy
3/4/2017 09:08:06 pm
Fajny blog wszystko, bardzo przejrzyste (przyjemnie się czyta) cytaty, zdjęcia super ;) powodzenia w pisaniu!
Reply
Leave a Reply. |